niedziela, 17 marca 2013

ISO

Jeśli są jakieś określone standardy na tego typu historie to z pewności ich nie spełniasz. I choć zapisywany jesteś w cudzych kalendarzach (może nawet czerwonym długopisem?) imieniem, dokładnym czasem i miejscem, to nie po to, by uświetniać potem kolejne rocznic. Prędzej zostajesz przestrogą na przyszłość. A z całego majestatu pozostają nieoddane książki, tanie spinki do włosów zostawione na parapecie czy zapomniane bilety w kieszeniach spodni. Wielokrotnie sprane.

Myślisz wiesz o tym, że zawodzisz. I tak zwanym postanowieniu poprawy. Choć tak naprawdę to najskuteczniej dopilnowałyby Cię jakieś szwadrony śmierci, stryczki czy szubienice. 

Czy to naprawdę byłoby tak ekstremalne?

niedziela, 3 marca 2013

w

Bez nazywania tego stanu ducha czy umysłu. Unikając odpowiedzi. Modelując wypowiedzi tak, aby nie nasuwały się żadne pytania. A jakby co to zrzuć to na przesilenie pogodowe. Schowaj się za hasłem, że biometr jest niekorzystny. I w nogi. W łóżko, w alkohol czy dźwięki. W światła latarni czy samochodów. Choćby nawet w zaparzanie kawy o w pół do siódmej rano. W pracy. Byle tylko nie uwierało. Nie drapało, nie swędziało.