sobota, 13 lipca 2013

Bez zapowiedzi / import-export

Bez zapowiedzi przychodzą chyba tylko deszcze. A z większych odwiedzin to zimy zaskakujące drogowców. Czasem samolot przeleci nad głową, jakby pozdrowienie kogoś po drugiej stronie ulicy. Reszta ułożona w harmonogramie, więc coraz rzadziej dopada Cię zdziwienie.

Gdzieś tam import, gdzieś tam eksport. Droga tranzytowa. Pędzą auta z tym wszystkim czego potrzebujesz, a Ty stoisz na poboczu próbując się załapać, byle autostop do najbliższego miasteczka. Jesteś drugi obieg, jesteś zużyte opakowanie. Jesteś bez szans na recykling. Jesteś wyrzutek i rozkładasz się tysiąc pięćset lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz