Bez zapowiedzi przychodzą chyba tylko deszcze. A z większych odwiedzin to zimy zaskakujące drogowców. Czasem samolot przeleci nad głową, jakby pozdrowienie kogoś po drugiej stronie ulicy. Reszta ułożona w harmonogramie, więc coraz rzadziej dopada Cię zdziwienie.
Gdzieś tam import, gdzieś tam eksport. Droga tranzytowa. Pędzą auta z tym wszystkim czego potrzebujesz, a Ty stoisz na poboczu próbując się załapać, byle autostop do najbliższego miasteczka. Jesteś drugi obieg, jesteś zużyte opakowanie. Jesteś bez szans na recykling. Jesteś wyrzutek i rozkładasz się tysiąc pięćset lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz